Czy to już Matrix?

Czy to już Matrix?

Zacznijmy od wyjaśnienia kilku terminów, bez których trudno będzie się obejść przy czytaniu tego artykułu. Na początek hasło „Matrix” dla ludzi, którzy jakimś cudem nigdy nie mieli styczności z trylogią Matrix. Otóż w filmie świat rzeczywisty, który znamy jest jedynie symulacją, systemem trzymającym pod kontrolą ludzi, faktyczny świat jest natomiast dużo bardziej ponurym miejscem, opanowanym przez maszyny. Następnie „AR” i „VR” znaczące kolejno „augmented reality”, czyli rzeczywistość rozszerzoną oraz „virtual reality” – rzeczywistość wirtualną. Przykładem tego pierwszego może być choćby gra mobilna Pokémon GO, w której poprzez kamerę telefonu można zobaczyć w swoim otoczeniu znane kieszonkowe potworki, a nawet wejść z nimi w interakcję. Z kolei przykładem wirtualnej rzeczywistości może być PlayStationVR od firmy Sony, czyli hełm pozwalający grać w gry w rzeczywistości wirtualnej.

To właśnie o te trzy hasła będę się opierał starając się odpowiedzieć na jedno, istotne w trzeciej dekadzie XXI wieku, pytanie: Czy żyjemy w Matrixie?

Najpierw jednak warto przyjrzeć się gatunkowi science fiction. Różni twórcy snując wizje potencjalnych przyszłości, bądź budując całkowicie nowe, futurystyczne wszechświaty byli w stanie przewidzieć rozwój technologii, który miał miejsce nawet kilkadziesiąt lat później. Najstarszym przykładem, który przychodzi mi na myśl, jest film Metropolis sprzed prawie stu lat, a konkretnie z roku 1927. Już w nim pojawia się koncepcja człekopodobnego robota lub, jak kto woli, androida, a przecież współcześnie roboty przypominające ludzi wciąż jeszcze są dalekie od faktycznego podobieństwa do przedstawicieli Homo Sapiens. Następnym przykładem ukazującym ogrom niesamowitych technologii jest film Łowca Androidów z 1982 r., w którym oprócz tytułowych androidów pojawia się choćby motyw przybliżania fragmentów zdjęcia z obłędną wręcz precyzją. Najbardziej kultową serią sci-fi wydają mi się oczywiście Gwiezdne Wojny – pierwsza część ukazała się w 1977 roku. Przedstawione w nich wielkie, człapiące maszyny bojowe, czy choćby pocieszny R2D2 nadal wydają się koncepcjami odległymi w czasie. Natomiast holograficzne rozmowy odbywające się między członkami Rady Jedi zawitały już w naszej rzeczywistości, w formie rozmów na Zoomie czy Microsoft Teams. Film Player One kreuje świat, gdzie ludzkość w znaczącym stopniu przenosi swoje życia do wirtualnej rzeczywistości. Trylogia Matrix również snuje wizje futurystycznej technologii, dzięki której jest możliwe symulowanie funkcjonowania całego świata. Ze wszystkich podanych tu przykładów najbardziej chciałbym skupić się na dwóch ostatnich i na motywie je łączącym – wirtualnej rzeczywistości.

Wydawać by się mogło, że jest to jeden z najodleglejszych dla nas motywów poruszanych przez wizjonerów popkultury. Jednak VR jest obecnie głośnym tematem, zwłaszcza dzięki wypowiedziom firmy Meta (dawniej Facebook) na temat swojego Metaverse, czyli wirtualnego świata, który mógłby zrewolucjonizować nasz sposób życia, a przede wszystkim korzystania z Internetu. Wspomniany wcześniej film Player One w reżyserii Stevena Spielberga zdaje się świetnie unaoczniać wszelkie wątpliwości, jakie budzi w ludziach ta futurystyczna koncepcja. W filmie to właśnie rzeczywistość wirtualna jest miejscem jakichkolwiek interakcji między ludźmi, którzy w rzeczywistości siedzą w swoich domach z ubranymi na głowy goglami VR. Wirtualny świat staje się praktycznie jedynym miejscem funkcjonowania dla zdecydowanej większości mimo bycia tak samo surowym i brutalnym (jeśli nie bardziej), od jego fizycznego odpowiednika. Problem kontroli przez system pokazuje w podobnym kontekście wspomniany już film Matrix, co analogicznie może przełożyć się na rzeczywistość Metaverse (kontrolowanego w końcu przez jedną korporację).

Kolejną rzeczą zyskującą od pewnego czasu na popularności, która być może zbliża nas do życia w matrixie, jest rozszerzona rzeczywistość. Gry mobilne, takie jak wspomniane wcześniej Pokémon GO czy Harry Potter: Wizards Unite oraz The Witcher: Monster Slayer bardzo wdzięcznie pokazują możliwości nadbudowywania realnego świata na potrzeby rozrywki. W końcu, kto nie chciałby zostać trenerem Pokémona, czarodziejem z Hogwartu lub Wiedźminem zwalczającym niebezpieczne bestie? We wszystkich trzech wypadkach od spełnienia swoich dziecięcych marzeń (chociaż ja nadal marzę o zostaniu sławnym trenerem Pokemonów), dzieli nas w tym momencie ściągnięcie jednej aplikacji. Potem wystarczy już tylko iść na spacer z telefonem w dłoni.
Rozszerzona rzeczywistość zyskuje też na popularności w świecie sztuki. Artystka Piper ZY, której twórczość udało mi się znaleźć na TikToku, tworzy różnorakie dzieła w rzeczywistości rozszerzonej, od animowanych tipsów na paznokcie, po wirtualne ubrania. W 2022 jej dzieło, dzięki współpracy z firmą Meta oraz organizatorami festiwalu Coachella pojawiło się jako specjalny filtr na Instagramie pozwalający „założyć” wirtualne okulary inspirowane klimatem festiwalu. W Polsce natomiast Justyna Górowska eksperymentowała z koncepcją AR w swojej wystawie Brzeginki, na której pojawił się szereg wirtualnych rzeźb.

Na podstawie powyższych przykładów uważam, że odpowiedź na tytułowe pytanie „czy żyjemy w matrixie?” powinna brzmieć: nawet jeśli jeszcze nie, to jest to tylko kwestia czasu. Fizyczna rzeczywistość coraz mocniej miesza się z rzeczywistością wirtualną, czy to przez wirtualne dzieła sztuki, gry w technologii AR, czy nawet przez wideokonferencje i wiadomości wysyłane przez Internet. Trudno jest wyobrazić sobie codzienne funkcjonowanie bez tak licznych udogodnień pozwalających nam być w stałym kontakcie z innymi.

Warto tu jeszcze, na sam koniec, przyjrzeć się wizji przyszłości jaką snuje gra Cyberpunk 2077 autorstwa CD Projekt Red. W wykreowanej przez nich rzeczywistości w nurcie gatunku cyberpunk zaawansowanie technologiczne pozwala już choćby na modyfikację ludzkiego ciała i zastępowanie jego elementów robotycznymi zamiennikami pozwalającymi lepiej widzieć, biegać, skakać czy uderzać. Wydawałoby się, że świat, w którym człowiek przekracza możliwości swojego ciała jest utopią, miejscem idealnym. Jednak ta sama technologia, która jest w stanie uratować komuś życie, czy w niesamowity sposób zwiększyć ludzkie możliwości w jakiejkolwiek dziedzinie, należy do kilku ogromnych korporacji. Fakt ogólnoświatowego uzależnienia od ich wynalazków sprawia, że władają one nad światem, a ludzie już i tak korzystający z ich usług, nie mają żadnego wpływu na otaczającą ich rzeczywistość, a niekiedy nawet na własne, zmechanizowane części ciała. Ta ponura wizja uzależnienia od technologii przypomina mi się bardzo często, gdy słyszę o kolejnych technologicznych nowinkach (tym bardziej jeśli mowa tu o tworzeniu własnego cyber-świata… przez ogromną korporację…).

Być może jednak rzeczywistość pokaże fikcji, że była w błędzie? Pozostaje nam jedynie rozważnie balansować pomiędzy światem rzeczywistym i wirtualnym nie wpadając w pułapki tego drugiego. Myślę, że nam się uda!

Źródła materiałów graficznych:
https://www.gamespot.com/amp-articles/pokemon-go-is-getting-a-better-ar-mode/1100-6455762/
https://www.youtube.com/watch?v=VGzfZRyS7B0
https://www.instagram.com/piper.kj/
https://justynagorowska.com/Brzeginki
https://www.starwars.com/news/6-ways-holograms-play-an-important-role-in-star-wars
http://thebigpicturemagazine.com/fashion-film-suit-acting-and-android-fashion-in-metropolis/
https://www.eurogamer.pl/cyberpunk-2077-johnny-silverhand-keanu-reeves-kim-jest-w-grze
https://www.reddit.com/r/cyberpunkgame/comments/hfpl3s/what_do_you_guys_think_about_the_reveal_of_adam/
https://www.youtube.com/watch?v=gElfIo6uw4g

Data publikacji: 5.05.2022 r.
Autor tekstu: Łukasz Maciaszkiewicz

Przeczytaj także…

Ta gra powstała w 40 godzin i wygrała – Baba is You

Ta gra powstała w 40 godzin i wygrała – Baba is You

Czy można wymyślić i wykonać grę w mniej więcej 40 godzin? Nie widzę przeciwwskazań.

Na tym mniej więcej polegają Game Jamy: przychodzisz jako uczestnik i masz w zależności od 24 – 72 godzin na wymyślenie gry i zbudowanie prototypu. Prawie jak odpowiedź przed tablicą. Gorzej, bo temat poznajesz na krótko przed rozpoczęciem wydarzenia.
Taką właśnie imprezę (Nordic Game Jam) w 2017 roku wygrał Arvi Hempuli Teikari grą Baba is You. Temat Jamu brzmiał not there. Arvi opowiada, że jego myśli popłynęły w stronę operatora logicznego NOT oraz że pomyślał o kawałku lodu, który stoi obok lawy i nie topi się, ponieważ jest chroniony przez zdanie ICE IS NOT MELT („lód się nie topi”).

Continue reading „Ta gra powstała w 40 godzin i wygrała – Baba is You”